UWAGA: Portal dowcipas nie odpowiada za szkody i powikłania, które mogą być wynikiem długotrwałego śmiechu do rozpuku po przeczytaniu zamieszczonych tu dowcipów. Nie odpowiadamy także za straty kalorii utraconych w wyniku śmiechu (podczas śmiechu poruszanych jest około 60 mięśni) oraz za przyspieszenie powstawania zmarszczek mimicznych!
Dwóch juhasów znalazło jeża i kłócą się o nazwę tego zwierzaka: - To je iglok! - To je spilok! Przechodził tamtędy stary baca i usłyszał sprzeczkę. Podszedł i zawyrokował: - To nie je ani iglok, ani spilok. To je kolcok!
Płacze zgwałcona Maryna, podchodzi baca : - Czemu płaczesz Maryna - Oj zgwałcili mnie zgwałcili ! - A o pomoc wołałaś - Oj wołałam wołałam - I nikt nie przyszedł - Nikt nie przyszedł ! - A ku wierchom wołałaś - Oj wołałam wołałam - I nikt nie przyszedł - Nikt nie przyszedł ! - A ku lasowi wołałaś - Oj wołałam wołałam - I nikt nie przyszedł - Nikt nie przyszedł ! - Nikt nie przyszedł - Nikt, nikt nie przyszedł - To i ja sobie ulżę !
W górach była śnieżyca. Do bacy przychodzą dwaj zabłąkani turyści i proszą, żeby ich przenocował. Baca się zgodził, ale mówi, że ma tylko jedno łóżko i będą musieli się w nim we trzech pomieścić. Turyści na to, że nie szkodzi 8211; mogą spać wspólnie, bo jest taka zamieć i taki mróz, że nigdzie nosa nie wychylą. Położyli się: baca w środku, turyści po bokach. Rano budzą się wypoczęci. Ten, który spał z prawej strony wzdycha: - Ale miałem w nocy fantastyczny orgazm. Ten, który spał po lewej mówi: - Ale miałem w nocy fantastyczny orgazm. Baca przeciąga się: - Ale miałem koszmar. Śniło mi się, że zjeżdżam z górki na nartach. Nagle z lasu wylazł wielki niedźwiedź i zaczął mnie gonić. Jak nie pociągnę za kijki8230;
Szedł baca łąką, zobaczył coś w trawie, schylił się, przyjrzał, wziął na palec, powąchał, posmakował i mówi: - Jak dobrze, że w to gówno nie wdepnąłem.
Siedzi baca na drzewie i śpiewa. Przechodził turysta, zobaczył to i mówi: - Baco, na drzewie się nie śpiewa. - Śpiewa się, śpiewa. - Mówię wam baco, że się nie śpiewa. - Śpiewa się, śpiewa. Po jakimś czasie wraca turysta i widzi pod drzewem potłuczonego bacę. - A nie mówiłem wam baco, że na drzewie się nie śpiewa - Śpiewa się, śpiewa, ale nie tańczy.
Spotyka baca przyjaciela - lekarza: - Eee Franuś złoperuwoł byś mojo babe una tako brzydko - mówi baca. - Ja nie dam rady ale zapytam lekarzy z Krakowa za 10 baniek napewno ją zoperują. Po tygodniu: - Mówiłem, za 10 baniek zgodzili się ci pomóc. - E niy,wiys cu ,gajowy za 5 stówek zgodził się jom rozstrzylać w lesie.
Juhas widzi bacę prowadzącego duże stado owiec. - Dokąd je prowadzicie - Do domu. Będę je hodował. - Przecie nie macie obory, ani zagrody! Gdzie będziecie je trzymać - W mojej izbie. - Toż to straszny smród! - Trudno, będą się musiały przyzwyczaić.